Sanktuarium NMP Matki Pocieszenia w Oławie

1 | 2 | 3 | 4 | 5

W opracowaniu pt. „Kult Matki Boskiej Pocieszenia w Oławie wydanym w Oławie w roku 1999 napisałem, iż „trudno wyobrazić sobie Oławę bez kościoła Matki Boskiej Pocieszenia i pamięci o zmarłych Kapłanach Pionierach: Tadeuszu Pilawskim, Feliksie Oko i Franciszku Kutrowskim”. Rzeczywiście, mimo upływu lat pozostają oni w żywej pamięci mieszkańców naszego miasta.

 

Ks. Kanonik Tadeusz Pilawski wyjechał z grupą repatriantów z Witkowa Nowego i kiedy pociąg zatrzymał się w Oławie, mieszkańcy tego miasta obiegli pociąg, wołając: „Czy jest z wami ksiądz katolicki?” Usłyszał to ksiądz Pilawski i wyszedł do oławian, którzy zaczęli prosić: „Pozostań z nami, bo jak tu nie będzie kapłana, to my dalej pojedziemy”. Pociąg został zatrzymany. Oławianie powiadomili miejscowe władze, że z trans­portem jedzie ksiądz katolicki. Przedstawiciele miasta natychmiast przy­jechali na stację kolejową, skąd zabrano ks. Pilawskiego, by mu poka­zać miasto i okolice.

Kościoły były zrujnowane i dokoła wiało pustką tak, że kapłan ze swoją 700 osobową trzódką zamierzał udać się do innej miejscowości Dolnego Śląska. Władze miejscowe jednak gorąco prosiły go o pozosta­nie w Oławie, bo ludność czekała na jego ludność i tylko przy wspólnym ołtarzu repatrianci poczują pewną stabilizację. Żal było księdzu Pilawskiemu oławian i po rozmowie ze swoimi parafianami z Witkowa Nowego zdecydował: „Wysiadamy w imię Boże!” Udali się wszyscy do kościoła i tam umieszczono przywieziony ze sobą obraz Matki Boskiej Pocieszenia, który miał przypominać parafianom dom rodzinny i dom Matki. Tak więc w roku 1945r. ks. T. Pilawski został pierwszym proboszczem powojennej rzeczywistości Oławy. Został dziekanem i wizytatorem szkolnym. Jako gorliwy pionier przyczynił się do stabilizacji na Dolnym Śląsku ludności napływowej z różnych dzielnic Polski.

Siostry zakonne, z Krzeszowa Kamiennogórskiego wspominają go, gdy podczas jednych z odwiedzin grał na tamtejszych wielkich organach.

Wierni parafianie z Oławy pamiętają go jako prawdziwego ojca. Nie tylko przywiózł ich tutaj, ale opiekował się nimi. Wysławiają jego proste ale żarliwe kazania, jego dobroć, ofiarność i wesołość. Pomimo, że był bardzo chory i tracił wzrok gorliwie duszpasterzował.

Ogromny wysiłek duszpasterski odbił się na jego zdrowiu. Mimo osłabionego zdrowia, nie ustawał w swoich wysiłkach dla dobra para­fian. W roku 1951 na Mszy św. odpustowej w Domaniowie zemdlał przy ołtarzu. W tym samym roku w Wigilię Bożego Narodzenia zemdlał drugi raz w konfesjonale. Nadal służył swoją posługą duszpasterską lu­dowi wiernemu. W roku 1952 miał wylew krwi do mózgu i mimo lecze­nia nie powrócił do zdrowia. Zmarł 12 października 1952 roku.

 

Ks. mgr Prałat Franciszek Kutrowski, syn Józefa i Prascewii z d. Potyra, urodził się 7 lutego 1907 roku w Buczaczu. Ochrzczony został w miejsco­wej parafii pod wezwaniem NMP Wniebowziętej. Do szkoły podstawo­wej i średniej uczęszczał w rodzinnej miejscowości. W domu rodzinnym otrzymał religijno-patriotyczne wychowanie. Był wrażliwy na dobro i pięk­no. W latach młodzieńczych odznaczał się sumiennością. W codziennej mowie posługiwał się staranną polszczyzną. Przy refleksji nad wyborem swojego stanu życia, wypowiadał się, że chciałby służyć innym.

Po maturze wybrał studia teologiczne na Uniwersytecie Jana Kazi­mierza we Lwowie. Ukończył je w roku 1936 i otrzymał tytuł magistra teologii. Władze seminaryjne uznały go godnym święceń kapłańskich, które otrzymał 28 czerwca 1936 roku z rąk abpa Bolesława Twardow­skiego w katedrze lwowskiej. Mszę św. prymicyjną odprawił w rodzin­nej parafii. Jako neoprezbiter otrzymał skierowanie na wikarego do pa­rafii w Łopatowie w powiecie radziechowskim. Wśród parafian dał się poznać jako gorliwy kapłan i wychowawca dzieci.

W roku 1938 władza diecezjalna przeniosła go do parafii Najświęt­szego Serca Pana Jezusa w Stojanowie. W parafii Radziechów-Stojanowo przeżył on nie tylko wybuch II wojny światowej, ale cały koszmar okupacji, napadów i mordów. Drzwi plebani były zawsze otwarte. Or­ganizował charytatywną pomoc dla ubogich parafian, otaczając szcze­gólną opieką sieroty i samotne kobiety. Na plebani ukrywał skazanych na śmierć i organizował im ucieczkę. Z Radziechowa-Stojanowa wyjechał 26 września 1945 roku z transportem 400 repatriantów i przybył do  Oławy, gdzie zastał księdza Tadeusza Pilawskiego. W roku 1947 Ks. Kutrowski na polecenie administratora apostolskiego, ks. infułata Karola Milika, został w Oławie etatowym katechetą młodzieży licealnej Założył on wśród młodzieży Sodalicję Mariańską, która skupiała w swoich szere­gach młodą elitę katolicką. Młodzież uczęszczała w każdą niedzielę i święta parami do kościoła, a na lekcjach religii niemal nikogo nie brakowało. W roku 1949 zostało przyjętych 30 młodzieńców do grona sodalisów.

W tym okresie zaczęto krytykować poczynania duszpasterskie ks. Kutrowskiego, jego zaangażowanie wśród młodzieży, której wycho­waniu na dobrych i sumiennych członków społeczeństwa poświęcał tyle czasu. Wówczas też pojawiały się różne paszkwile pod jego adresem. W dalszym ciągu jednak niezmordowany katecheta urządzał akademie z okazji uroczystości religijnych z bogatymi występami artystycznymi i pociągał młodzież w kierunku rozwoju duchowego i etycznego.

Z nastaniem roku 1951 ks. F. Kutrowski otrzymał wymówienie z eta­tu katechety w liceum oławskim. Naukę religii zaczęto organizować w kościele. Akcja zarzutów pod jego adresem zaczęła się potęgować,. Zarzucano mu prowadzenie nielegalnych organizacji wśród młodzieży. Dnia 19 marca 1951 roku został on aresztowany w czasie spowiedzi wielkanocnej w Domaniowie. Zawieziono go na plebanię do Oławy i przez 6 godzin trwała rewizja w jego mieszkaniu, po czym w nocy prze­wieziono go do więzienia. Równocześnie uwięziono 12 licealistów pod zarzutem przynależności do tajnej organizacji Sodalisów Mariańskich. Wypuszczono go dopiero w Wielką Sobotę, gdyż obawiano się publicz­nego wystąpienia społeczeństwa w jego obronie.

Po śmierci ks. T. Pilawskiego został proboszczem w Oławie. W do­wód uznania za dotychczasową pracę duszpasterską i wysiłki przy odre­staurowaniu kościołów na terenie powiatu oławskiego, 4 maja 1955 roku ks. infułat Kazimierz Lagosz odznaczył go przywilejem noszenia „expositorium canonicale”. Od 1 września 1957 roku był wizytatorem nauki religii w szkołach średnich, ogólnokształcących i zawodowych oraz szkół podstawowych znajdujących się na terenie powiatu oławskiego. Nowy pasterz Archidiecezji Wrocławskiej, bp Bolesław Kominek mianował go 15 lutego 1958 roku dziekanem w dekanacie oławskim.

Władza diecezjalna doceniała jego wysokie walory moralne i odda­nie bez reszty dla dobra parafian i 22 maja 1961 roku ks. bp B. Kominek odznaczył go przywilejem noszenia rokiet i mantoletu. Wielkim dla niego było wyróżnieniem, kiedy w roku 1962 na wniosek ks. bpa B. Kominka został on zaliczony przez papieża Jana XXIII w poczet prałatów. Ks. F. Kutrowski jeszcze raz powrócił do liceum oławskiego w roku 1957 i objął tam nauczanie religii wśród młodzieży, ale już od roku 1958 po ponownym usunięciu nauki religii ze szkół, zaczął katechizację w punk­tach katechetycznych.

W roku 1978 dostał wylewu krwi do mózgu. Leżał ciężko chory i kiedy nie mógł mówić, powtarzał tylko „Zdrowaś Mario”. Od tej pory gasł. Kiedy 7 lutego 1980 roku wyszedł rano z plebani, którą wybudował na starych fundamentach, aby odprawić Mszę św., w drodze do kościoła zmarł. Pogrzeb jego odbył się 9 lutego w Oławie przy udziale wszystkich niemal parafian. Podczas liturgii pogrzebowej ks. bp W. Urban powie­dział, iż ks. F. Kutrowski „miał jakiś dziwny charyzmat podejścia do czło­wieka i umiał to człowieczeństwo okazywać w każdej potrzebie”. Dnia 7.02.1985 roku ks. bp T. Rybak przybył do parafii by uczcić pamięć odwołanych do wieczności oławskich duszpasterzy i podczas Mszy św. dokonał odsłonięcia i poświęcenia stosownej tablicy.

„Ks. F. Kutrowski, jako Duszpasterz, Prefekt, Katecheta, Proboszcz, dziekan i Prałat stał się symbolem naszej katolickiej i polskiej rzeczywi­stości dla miasta i całej ziemi oławskiej. Otóż był to jeden z tych księży, którzy urodzeni i wychowani na dawnych ziemiach wschodnich Rze­czypospolitej przeżyli ów szczególny rodzaj piekła na ziemi, jakim w latach wojny i banderowszczyzny kończyły się pozornie dzieje „Polskiej obecności na wschodzie”.

 

Ks. Kutrowski przeżył to piekło, bo był twardy, umiał żyć z ludźmi, a przede wszystkim dlatego, że cenił własne życie nie wyżej od życia swoich bliźnich. Nie był księdzem duszpasterzującym w zakrystii lub w parafialnej kancelarii, zawsze pełnił swoją misję wśród ludzi - więc ludzie pomogli Mu przeżyć. Więcej - z tych samych powodów nie przy­jechał na ziemie zachodnie jako uciekinier, tylko jako opiekun wielkiej repatrianckiej gromady. Stał się w Oławie jednym katalizatorów nowego życia, pozostał tu i tu się zakorzenił. Po prędkiej śmierci ks. Tadeusza Pilawskiego został od roku 1953 oławskim Proboszczem. Jego praca świadczyła, iż bogate w duchowe i społeczne treści stanowić jeden ze skutecznych elementów integracji Polaków na ziemiach odzyskanych”. (A. Bawarowski, Spuścizna, Nowe Życie 3 (1985) nr 10 (48), ss. 10-11).

W dwudziestą rocznicę śmierci i zarazem w dziewięćdziesiątą trzecią rocznicę urodzin (7.02.2000r.) tego zasłużonego, powszechnie lubianego kapłana, oławianie zgromadzili się licznie na Mszy św. w Jego intencji w kościele M.B. Pocieszenia w Oławie. Wygłaszając kazanie, ks. Proboszcz A. Szafulski przypomniał starszym, a młodszym ciepło przedstawił Jego sylwetkę i duszpasterską działalność. Pozostaje on w żywej pamięci mieszkańców miasta, jako wzór kapłana i Polaka w trudnym czasach.

 Ks. Feliks Oko, w roku 1947 przybył do Oławy z Kalwarii Zebrzy­dowskiej. Tym samym stał się trzecim kapłanem w tej miejscowości. Uro­dził się w roku 1892. Uprzednio był zawodowym organistą w Radziechowie. W latach młodzieńczych pragnął zostać kapłanem, ale jego matka obrządku grecko-katolickiego kategorycznie sprzeciwiała się jego woli. On zaś nie chcąc sprzeciwiać się matce, wybrał zawód organisty.

Po śmierci matki studiował teologię na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1945 w katedrze lwowskiej. Inne dane mówią, iż jest on „świeżo wyświęconym klerykiem seminarium w Kalwarii Zebrzydowskiej”, który przybył do Oławy w rok /po Ks. Kutrowskim (M. Rostworowski, Czas dojrzewania, Warszawa 1949, s. 36). Do Oławy przywiózł za sobą figurę Pana Jezusa Miłosiernego z Radziechowa i wystawił ją do publicznego kultu wiernych.

Do dnia dzisiejszego parafianie wspominają Jego piękny śpiew, szcze­gólnie w duecie z ks. F. Kutrowskim, i długie adoracje, modlitwy w kapli­cy pod wieżą przed Jezusem Miłosiernym. Od Wielkiego Postu 1999 roku w każdy piątek tygodnia o godzinie 15.00, czyli w godzinie miłosierdzia, w tej samej kaplicy sprawowana jest Msza św., a po Jej zakończeniu wier­ni mogą ucałować relikwie świętej S. Faustyny Kowalskiej.

Trzeba zatem powiedzieć, że tak, jak połączyła ich, Kapłanów Pio­nierów, wspólna praca duszpasterska na ziemi oławskiej, tak też łączy ich jedna ziemia starego cmentarza w Oławie, gdzie spoczywają w jed­nej alei ich doczesne szczątki. O żywej zaś o nich pamięci świadczą zadbane mogiły, ciągle świeże kwiaty i płonące znicze. Natomiast w rocznice ich śmierci odprawiane są Msze św.

Ale można i trzeba pytać, czy to nie za mało? Czy nie trzeba, aby w Oławie, w tym kościele, gdzie przez tyle wieków był ołtarz dedykowany św. Andrzeju Świeradowi, nie powstało sanktuarium jemu poświęcone. Świeradowy kult z całą pewnością nie umniejszy  czci dla Matki Pocieszenia, ale ją jeszcze wzmocni. Toteż dobrze się stało, że wasz obecny proboszcz, profesor Andrzej Szafulski czyni u Księdza Kardy­nała Wrocławskiego starania o utworzenie tu, w tym kościele, sanktu­arium św. Andrzeja Świerada. A może przydałoby się poszukać w książ­kach poświęconych temu kościołowi, w języku niemieckim fotografii albo ryciny ołtarza, jaki mu był poświęcony i popróbować ten ołtarz odtworzyć, choćby w zakrystii. A może w bardziej eksponowanym, god­nym tego Świętego miejscu.

Relikwie św. Andrzeja Świerada znajdują się w katedrze w Nitrze na Węgrzech, w osobnej kaplicy. Księże Proboszczu Profesorze, pro­szę przyjąć radę. Byłoby dobrze, gdyby do Nitry udała się choćby nie­wielka kilkuosobowa pielgrzymka, która miałaby podwójny cel a mia­nowicie uczczenie w szczególny sposób Świętego oraz jego relikwii a także wyproszenie u biskupa Nitry relikwii świętego. Oława, przyszłe sanktuarium św. Andrzeja Świerada, który przez tyle wieków czuwa nad tym miastem, powinno cieszyć się posiadaniem choćby odrobiny doczesnych jego szczątków. A jakżeż wzrósłby jego kult; kult Świera­dowy. Bo to już nie byłby tylko cień, tylko ślad Świętego, ale on sam w cząstce swoich relikwii.

Zanim to nastąpi a sądzę, że nastąpi i to dość rychło, niech Oława czci św. Andrzeja Świerada nowenną modlitw. Jeśli nie każdego tygodnia, to przynajmniej każdego miesiąca. Nic tak duchowo nie łączy, jak modlitwa. Niech zatem ta modlitwa wiąże Oławian z ich patronem. Z tym, który od tysiąca prawie lat jest z nami, z Oławianami.

Ks. prof. dr hab. Jan Kowalski
Kraków